•  

            Ewa Szelburg urodziła się w Bronowicach niedaleko Puław 10 kwietnia 1899 roku.
      Na chrzcie, który miał miejsce w Górze Puławskiej, wprawdzie nadano jej imię Irena, jednak w pamięci pozostała Ewą, a dla przyjaciół z dzieciństwa- Renią.
      Dwa lata po narodzinach Ewy rodzina przeniosła się do Nałęczowa, gdzie jej ojciec Antoni, podjął pracę, jako kasjer w Kasie Oszczędnościowej przy uzdrowisku. Mama Ewy- Elżbieta, z zawodu krawcowa, pracowała w domu, sprawując jednocześnie opiekę nad małą Renią.
      W 1911 roku Szelburgowie kupili działkę przy ulicy 1 Maja, na której zbudowali niewielki domek. W ten sposób ziściło się ich marzenie "bycia na swoim".

       

       




            Dzieciństwo Ewy z całą pewnością było szczęśliwe. Spędziła je w małym, ale ciepłym miłością rodziców domku, otoczonym pięknym ogrodem, który jej ojciec, z zamiłowania ogrodnik, troskliwie pielęgnował. Kraj lat dziecięcych stanie się później dla Ewy arkadią, do której będzie wracać w swoich wspomnieniach. Po latach napisze w swojej książce "Zawiłości drogi prostej" wspominając dzieciństwo:
      Mój najszczęśliwszy dzień
      "(...)Za oknem śpiewają ptaki znajome i nieznajome, ciągle jeszcze jest wcześnie. Jemy we troje. Każdy opowiada, co będzie robił w dzień i co mu się śniło w nocy. Jest dużo śmiechu, bo mi się zawsze śni, że fruwam. Zmywam po śniadaniu. Wszyscy troje zabieramy się do roboty. (...) Obiad. Kompot z jabłek pachnie goździkami. Całe mieszkanie pachnie kompotem.(...) Sprzątam po obiedzie. Trochę bałamucę się z Kundyskiem. Albo bawię się z dziećmi. Idę na lekcję. Wracam z lekcji. Jeśli jest deszcz albo bardzo ciemno i błoto, albo ślizgawica, wychodzę z matką po ojca. Latarkę ja niosę. Przy kolacji wszyscy sobie opowiadamy, cośmy robili przez cały dzień. Po kolacji idziemy na spacer, jeśli pogoda. Kundys także. Po spacerze myję się, idę do łóżka. Jeszcze przez godzinę wolno mi słuchać, jak oni opowiadają albo ojciec na głos czyta. Potem matka jeszcze szyje długo w nocy, ale ja nie słyszę maszyny, bo już śpię. Mój każdy dzień jest szczęśliwy."



             Ewa uczęszczała do szkoły elementarnej założonej przez Macierz Szkolną. Do dziś zachował się budynek Wilii Wołyń, w którym mała Ewa zdobywała wiedzę. Dalszą naukę kontynuowała już poza Nałęczowem. W 1916 roku ukończyła średnią szkołę im. Władysława Kunickiego w Lublinie.
      Rok ten jest również datą bardzo smutnego wydarzenia w życiu Ewy Szelburg. W dniu 6 lutego 1916 roku umiera jej ojciec Antoni. Dwa lata później Ewa traci również matkę, która 25 lutego 1918 roku umiera na nowotwór. Od tej pory Ewa zostaje na świecie bez jakiejkolwiek rodziny: „Siostry rodzone Elżbiety z Kałużyńskich, tak młodsza jak i obie starsze- zmarły. Brat z bratową również. Ojca mojego bracia i siostry odeszli już także w wieczność swymi jakże różnymi drogami”.
      Studia polonistyczne Ewa kończy na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1922 roku, jednakże nie wraca już do Nałęczowa. W tym samym roku bierze ślub z Jerzym Ostrowskim- publicystą i pisarzem a zarazem dyrektorem szkoły w Wymiślinie Skępem, gdzie sama pracowała jako nauczycielka. Ten pierwszy związek małżeński okazał się krótkotrwały.
      Po śmierci rodziców dom w Nałęczowie został sprzedany. Kupuje go od niej w 1925 r. adwokat lubelski Wacław Salkowski. W "Zawiłościach drogi prostej" Ewa napisze tak o tej chwili: "Dano mi znać: Przyjedź. Są na wszystko twoje-kupcy. Już znikła z czterdziestu uli składająca się Tatusiowa pasieka. Wykarczowane zostały ozdobne, od warszawskiego Ulricha zakupione za miodobranie różne gatunki bzów, na jakich zamiłowany w ćwiczeniach botanicznych ogrodnik z powołania i z praktyki wypróbowywał swe coraz to nowe pomysły. Z Belgii sprowadzone róże sztamowe i krzaczaste-zdziczały..."
      Do Warszawy Ewa przenosi się już z Józefem Zarembą . Monika Warneńska pisze o związku Ewy z Józefem Zarembą: "To była bardzo romantyczna historia. Ewa z pierwszym mężem i młodszym od niej o pięć lat Zarembą uczyli w liceum, w jednej z podwarszawskich miejscowości. Któregoś letniego dnia oszalały z wściekłości uczeń zaczął strzelać do Ostrowskiego, bo ten oblał go na maturze. Trafił Zarembę. Rannego doglądała Ewa, pełna poczucia winy za męża. I tak zrodziła się wielka miłość."
      Po przeprowadzce do Warszawy Zarembowie zamieszkali przy ulicy Fałata 15/4 na warszawskim Mokotowie. W latach 1926-1928 pracowała jako nauczycielka w Seminarium Nauczycielskim w podwarszawskiej wówczas miejscowości Ursynów. Krótko przed II Wojną Światową Zarembowie kupili działkę w Tatrach w Zakopanem i tam zbudowali swój "dom pod gwiazdami": "Położyli kawał tatrzańskiego granitu pod zegar słoneczny. Wznieśli ściany domu. W tych ścianach jasno wybielili pokój z wielkimi oknami na południe, pełen światła słonecznego i ciszy leśnej(...) Ale niech jeszcze dziecko przebiegnie po tych paprociach i szafirowych goryczkach, aby wspięło się na paluszkach na głaz ten i przy nas odczytało swoją godzinę na zegarze słonecznym."
      Wiosna 1939 roku przyniosła Zarembom nadzieję na spełnienie marzenia o posiadaniu dziecka.
      Nadeszła jesień 1939, a z nią wybuch wojny. W ewakuacyjnym pociągu do Lwowa Ewa przedwcześnie rodzi córeczkę. Dziecko umiera. "To dziecko już nie pobiegnie przez paproć i goryczki do słonecznego zegara(...)" Okupację spędzają w Warszawie w mieszkaniu na Fałata. Ewa pisze do szuflady i redaguje podziemne pisma oświatowe. Niestety, mieszkanie Zarembów zostaje spalone, a oni sami są zmuszeni do ucieczki z Warszawy. W "Zawiłościach drogi prostej" Ewa pisze: "Gdy w dymach i ogniach warszawskich nasz dom obracał się w gruz, a my pędzeni wrzaskiem Raus! Odchodziliśmy od zgliszcz pod groźbą natychmiastowej, ohydnej śmierci(...) Warszawskie nasze mieszkanie wypełnione przez lata całe pracą twórczą i radością z pracy, codziennym szczęściem i świąteczną troską znikło z powierzchni gasnącą łuną i rozwiało się z dymem." Do Zakopanego Zarembowie nie chcieli wracać. Bolały ich wspomnienia, dom był ograbiony przez mieszkających w nim podczas wojny Niemców. Wkrótce podjęli decyzję o jego sprzedaży. Przez kilka miesięcy tułali się po kraju, a po wyzwoleniu zamieszkali w Łodzi. W 1948 roku postanowili wrócić do Warszawy. Odbudowali mieszkanie na Fałata.
      W latach sześćdziesiątych udało się spełnić ich marzenie o posiadaniu domu z ogrodem. U zbiegu ulic Wejnerta i Malczewskiego budują parterowy dom otoczony przepięknym ogrodem. Tutaj znajdują bezpieczną przystań.
       

       

            Przyjaciółka Szleburgów pisze o tym miejscu: “Stał tu skromny, parterowy dom. Ale za to ogród - to była prawdziwa bajka. Każdy przechodzień musiał przystanąć, by chwilę popatrzeć. Tyle w nim było przeróżnej roślinności, która od wczesnej wiosny do późnej jesieni pyszniła się chyba wszystkimi istniejącymi na świecie barwami. 
      Jabłonie i grusze, wiśnie i czereśnie, a także różne odmiany sosen sąsiadowały z cyprysami i magnoliami. Był tu nawet kasztanowiec o jadalnych owocach - wielka u nas rzadkość. I przepych kwiatów: od przebiśniegów i krokusów, poprzez przylaszczki, żonkile aż do clematisów i róż w wielu odmianach. I pergola obrośnięta zielenią, miniaturowe jeziorko z nenufarami i trzcinami u brzegu. 
      Nad nim stała ławeczka z pni brzozowych i drewniana kaczka, którą kiedyś przywiozła z Helenowa szkolna wycieczka. Nad całym obejściem czuwał świątek w drewnianej kapliczce. Ogród tętnił życiem. Nawet, kiedy spał pod otuliną śniegu wiadomo było, że to tylko odpoczynek przed kolejnym rozkwitem. “
       

       

       


             Ewa Szelburg zmarła 28 września 1986 roku, jej mąż - dwa lata później. Grób Ewy Szelburg- Zarembiny i jej męża Józefa Zaremby znajduje się na cmentarzu w Nałęczowie.
       

       

       


             Ewa Szelburg-Zarembina jest przede wszystkim znaną pisarką. Przez całe swoje dorosłe życie była związana z oświatą, szkolnictwem. W okresie okupacji działaczka podziemia oświatowego, redaktorka konspiracyjnego miesięcznika "W świetle dnia". Swoje pierwsze utwory lierackie opublikowała na łamach tygodnika dla dzieci "Moje Pisemko".
      Pisała również dla dorosłych czytelników. Były to powieści, opowiadania, sztuki teatralne i poezje. Opracowywała także programy i podręczniki szkolne, współredagowała czasopisma dla dzieci. W 1945 roku powstało czasopismo dla dzieci "Świerszczyk". Tytuł ten wymyśliła Ewa Szelburg-Zarembina. Przez wiele lat publikowała w nim swoje utwory dla dzieci.
       


             W latach 1968-1976 pełniła funkcję przewodniczącej Kapituły Orderu Uśmiechu. 20 czerwca 1965 r. na łamach "Życia Warszawy" opublikowała wezwanie pt. "Bohaterstwu dzieci i młodzieży należy się pamięć": Niechże dzieci, które cierpiały i ginęły dlatego tylko, że były dziećmi tej ziemi, niechże i te dzieci, które cierpiały i ginęły, dlatego że broniły wolności i honoru narodu i państwa, tego co jest najważniejszym skarbem ludzkości: pokoju i sprawiedliwości, niech i one same dla siebie otrzymają od nas, żywych, znak nieśmiertelnej pamięci. Niech świadectwo o ich bohaterstwie i cierpieniu nie będzie tylko cząstką małej, ogólnej narodowej czci. Należy im się wyraz pamięci trwałej, osobny, wyłączny. (...)
      Tym wyrazem pamięci stało się Centrum Zdrowia Dziecka. Pierwszego pacjenta W Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu przyjęto w 1977 r.
       

       


       

      Twórczość literacka

       

       

       

               

       

               

       

          

       

       

    • Kontakt

      • Szkoła Podstawowa nr 312 im. Ewy Szelburg - Zarembiny
      • 022 671-11-66 - SEKRETARIAT 022 613-93-44 - SP 312 UMIŃSKIEGO 11 FAX 022-672-19-50
      • ul. Umińskiego 12, 03-984 Warszawa Poland
      • GODZINY PRACY SEKRETARIATU PRZYJĘCIA INTERESANTÓW: 8.00-10.00 i 12.00-16.00
  • Galeria zdjęć

      brak danych